Uśmiechnij się- jutro możesz nie mieć zębów….
Tytułowy aforyzm Jana Lechickiego – lekarza, poety, humorysty obchodzącego kilka dni temu swój benefis – sprowokował i zmobilizował mnie do rozpoczęcia tego bloga, czyli po polsku – dziennika…
…. kiedyś warto zacząć, najlepiej nie odkładając na później, to znaczy teraz. Otóż pan Jan skończył właśnie 80 lat kalendarzowych w tym 50 twórczych i może być przykładem znakomitej formy, wszelako rozumianej. Zainteresowanych odsyłam do jego książki MYŚLI NIEOKIEŁZNANE
Poniżej cytuję kilka jego aforyzmów spisanych przeze mnie naprędce podczas benefisu, stąd mogą być lekkie odstępstwa od oryginału:
Dawniej jeden błazen był na dworze Twardzi jak stal
Ilu jest dziś, nikt zliczyć nie może W walce o szmal
Jej oczu dotyk Wszystko ich dzieli Chciałbym z Tobą upaść nisko
to już erotyk oprócz pościeli i… to wszystko
A dziś ?
Na deptaku spotkałem Ryszarda ZZ ( + same samogłoski), który zaprosił mnie na piwo z pogawędką. W jej trakcie okazało się, że ma on równie rubaszne zdolności, co obrazuje choćby jego Epitafium:
Tu lalunia, a tam misio
Oto cały Rysio
Na koniku też się bujał
Wreszcie umarł
Potem dosiadł się AU ( Artysta Uniwersalny) i obaj zaczęli sypać anegdotami, że ledwie nadążyłem je spisywać. Oto niektóre :
Kielecki lekarz afrykańskiego pochodzenia przyszedł skserować książkę w poniedziałek. Pani odpowiedziała, że będzie gotowa na piątek. – To ja pociekam – odpowiedział łamaną polszczyzną doktor i usiadł na krześle….
Koło Kajetanowa jest ubojnia drobiu o nazwie KANAREK
Jeżdżąca po Kielcach ciężarówka ma napis reklamowy: fabryka śrób ŚRÓBELLAW Starachowicach jest podobno zakład pogrzebowy o nazwie LAMENT, a w Rejowie Fabrycznym obok tablicy „Zakład pogrzebowy” reklamuje się inna firma „DOSTAWA GAZU”.
Na następne spotkanie wezmę zeszyt i spiszę więcej anegdot.
Miłego dnia !
kk