Świetokrzyskie narty biegowe czyli śladowe
Dopiero za miastem widać piękno zimy…. (>>> wideo 68 sekund) |
… gdzie nie dojadą auta, a brodzenie po kolana w śniegu jest uciążliwe, można sunąć na nartach śladowych… |
… choćby czerwonym szlakiem turystycznym, a przy okazji…. |
…spotkać na trasie karnawałową ekipę z Malmurzyna (>>> wiedo 33 sekundy) |
…a u gospodarzy zobaczyć cenną, zabytkową harmonię wytwórni Zygmunta Radka (na sprzedaż !) |
Pora wracać do miasta…. (ale w niedzielę, 3 lutego znów w plener, na Łysicę- przed taką wyprawa rok temu byliśmy w tych samych plenerach co wyżej) |
… ale i w centrum Kielc jest sporo terenów do uprawiania takiego narciarstwa…. |
… choćby przy ścieżce rowerowej wzdłuż Silnicy (>>> wideo 31 sekund) |
W tunelu pod ul. Jesionową ktoś zadał sobie trud usypania ścieżki dla narciarzy…. |
W okolicach zalewu (choćby dookoła) można sunąć na nartach…. |
… do nocy – ślady biegówek widuje się też m.in. w rejonie ogrodów działkowych, ale…. |
… rozgłos nadawany jest tylko wspomnianej trasie na Stadionie, niezbyt przygotowanej… |
Pora na kilka słów o sprzęcie. Narty biegowe wyczynowe są wąskie, niestabilne i poza przygotowanymi trasami nie nadają się do biegania. Kolejnym rodzajem nart biegowych są narty śladowe do biegania rekreacyjnego i turystyki narciarskiej. Są szersze od sportowych (5-7 cm), wyżej uniesione dzioby nie zapadają się pod śnieg. Od spodu mają naciętą łuskę zapobiegającą cofaniu się narty. Można je kupić np. w komisie sprzętu zimowego Zrzeszenia START (w ub. niedzielę zostało zaledwie kilka w cenie 60- 90 – 150 zł)… |
Popróbować jazdy na biegówkach można choćby w parku miejskim (i nie tylko- wideo 58 sekund) |
Jednak najprzyjemniej jest poza miastem, toż to zimowy pierwowzór popularnego nordic walking…. |
PS. Jest odzew ! Trasę biegową urządzono w ośrodku narciarskim w Niestachowie >>> tu zdjęcia z facebooka. Poprosiłem o uczynienie stosownego wpisu o wycieczkach na nartach Jacka Jopowicza, który ma bogate doświadczenie- poniżej zamieszczam to, co otrzymałem:
Z rowerem było podobnie: mając 6 lat zajechałem (pod okiem rodziców) prawie na Sitkówkę, chyba w IV klasie wybraliśmy się niemal wszyscy (bez dziewczyn) do Chęcin, a mając 12 lat zamiast jeździć po placu (Obrońców) zajechałem na młodzieżówce do Św. Katarzyny, bo tam byli koledzy na wakacjach i wróciłem na przebitej gumie. W liceum też grupka klasowa uprawiała kolarstwo.
PS (Jacek) > 8 luty godz.17 :